Kredyt hipoteczny… jak tatuaż?
Być może słyszeliście już, krążący w Internecie żart, dotyczący dzieci i tatuaży: że obie te sprawy bolą, kosztują i są na całe życie. Ktoś inny zmodyfikował jednak ten żart i postanowił rozszerzyć go o… kredyt hipoteczny. Bo czyż nie jest on taki właśnie w naszych wyobrażeniach?
Prawda jednak może okazać się zupełnie inna. Jaki jest więc kredyt hipoteczny? Spróbujmy się zastanowić. Przede wszystkim – nie zawsze boli, wręcz przeciwnie. Uwalnia od niepotrzebnych wydatków związanych z wynajmem, uwalnia od mieszkania z rodzicami i podnosi jakość życia.
A i formalności przy jego uzyskiwaniu stają się coraz łatwiejsze! Kolejna kwestia – kredyt hipoteczny kosztuje. Tak, kosztuje, równie dobrze jak wynajmowanie mieszkania – tu koszta finansowe – czy mieszkanie z rodzicami – tu koszta emocjonalne (i towarzyskie!). Ale czy jest to zobowiązanie na całe życie? W czasach, w których dzieci coraz prędzej wyfruwają z gniazda, i to na drugą półkule, tatuaże są coraz łatwiej usuwalne, można by pokusić się o stwierdzenie, że i taka pożyczka nie jest z nami na zawsze. Choć – jak dzieci i tatuaże – na paręnaście lat z pewnością. Zatem jeśli kredyt, hipoteczny miejmy na uwadze.
Najnowsze komentarze